Siedziałam na tyłach klubu, w którym odbywał się właśnie koncert chłopaków.
- Woda! - Krzyknął Luke i wszedł za kulisy bez koszulki i spodni.
- Rany, co tam się dzieje?
- Daj wodę. - Powiedział chłopak.
- A co ja? Pies?
- Woof! - "Szczeknął" Luke a ja rzuciłam w niego butelką z zimnym napojem.
- Masz i wypchaj się tym. - Warknęłam a nastolatek z rozbawieniem odkręcił korek.
- Luke, chodź bo zaraz śpiewamy! - Daniel też był w samej bieliźnie, ale mu poświęciłam więcej uwagi niż Luke'owi. Luke był sexi. Ale to Skip mi się podobał. Ta siłownia naprawdę na niego działała. Na żywo było o wiele lepiej niż na zdjęciach. O WIELE LEPIEJ.
- Idę. - Starszy bliźniak zakręcił butelkę i wybiegł na scenę na co tłum fanek zaczął przeraźliwie krzyczeć.
Westchnęłam znudzona i napiłam się soku, który przygotowałam sobie przed wyjściem z hotelu. Co prawda mogłam pójść na widownię, ale wystarczała mi sama świadomość, że będą jeszcze takie koncerty. A poza tym znałam Janoskians osobiście, więc to by mi nie sprawiało już tyle frajdy co kiedyś.
Kiedy impreza się skończyła chłopcy poszli do garderoby.
- Hej Sally, mamy z chłopakami taką zasadę, że w każdym mieście robimy po jednym melanżu a ponieważ Dublin ma najlepsze kluby w Irlandii i tylko tu gramy koncert to robimy imprezę dzisiaj. Przyłączysz się do nas? - Zapytał James, który jako pierwszy się przebrał.
- Nie, ja chyba spasuję. Głowa mnie boli od tych wrzasków. - Skłamałam.
Nie przepadam za takimi imprezami. Mam za słabą głowę. - Poza tym ktoś musi być trzeźwy, żeby robić wam zjęcia kiedy będziecie pijani. - Zachichotałam a chłopak się uśmiechnął.
- Szkoda. W takim razie odstawiamy cię do hotelu. - Powiedział.
Wszyscy wsiedliśmy do vana i ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu. Było po 22 a mi zamykały się już oczy ze zmęczenia.
- Na pewno nie jedziesz z nami? - Zapytał Beau a ja pokiwałam stanowczo głową.
Wjechałam windą na ostatnie piętro budynku i podeszłam do drzwi od naszego pokoju. Pogrzebałam w kieszeniach aż zorientowałam się, że zapomniałam zabrać od chłopaków kluczy. Zajebiście. Dzisiaj będę spać na korytarzu.
- Sally! - Skip podbiegł do mnie a ja spojrzałam na niego. - Zapomniałaś kluczy. - Powiedział poczym podał mi mały srebrny przedmiot.
- Dzięki. - Ziewnęłam i wsadziłam kluczyk do zamka.
- Miłego wieczoru. - Szepnął na odchodne a ja zamnęłam się w pokoju i od razu weszłam do łóżka. "Umyję się jutro" to była moja ostatnia myśl przed zaśnięciem.
* * *
- Nie dzięki, mi już wystarczy. - Wybełkotałem kiedy barman przyniósł kolejną tackę z wódką.
- No co ty Beau, nie żałuj sobie. - Powiedział Luke, który siedział po drugiej stronie stołu. Obok niego tańczyła szczupła brunetka, którą ignorował. Nie wiem czemu. Była naprawdę gorąca.
- Ale ja się zaraz porzygam. - Zaśmiałem się i wziąłem mały kieliszek.
- Patrzcie chłopaki, ja latam!!!! - Krzyknął Daniel, który leżał zjarany na jednej z kanap należących do klubu. Obok niego siedział Jai wpatrujący się w sufit.
- Od kiedy Flappy bird potrafi latać? - Zapytał wskazując pustą przestrzeń nad sobą.
James siedział na drugim końcu pubu i palił sziszę w otoczeniu tancerek i jakichś facetów.
- Hej chłopaki…? Co myślicie o Sally?
- Jest całkiem spoko. – Stwierdził Luke i w tej samej chwili przysiadł się do nas James.
- O czym gadacie? – Zapytał.
- O Sally. – Powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Muszę wam powiedzieć, że polubiłem ją. Może to jednak nie był zły pomysł, żeby zabrać ją w trasę. – Przyznał najmłodszy chłopak a reszta pokiwała głowami.
- A nie mówiłem? Jak ja czasem coś wymyślę… - Zachichotałem.
- Dużo spędzasz z nią czasu. Czy my o czymś nie wiemy? – Jai poruszył zabawnie brwiami a ja się roześmiałem.
- Ona mi się nie podoba. Traktuję ją raczej… jak siostrę, której nigdy nie miałem. – Powiedziałem. – Ostatnio zdradziła mi swoją tajemnicę. – Pochwaliłem się przyjaciołom a oni spojrzeli na mnie zdziwieni. Jezu, byłem naprawdę pijany.
- Nie zalewaj, co ci powiedziała? – Daniel włączył się do rozmowy i wtedy oprzytomnialem. Przynajmniej na tyle, żebym mógł zrozumieć co właśnie powiedziałem.
-A, różne takie… kto jej się podoba czy coś. – Odparłem wymijająco i postanowiłem zmienić temat. – A jak z tobą Skip, podoba ci się Sally?
- Wydaje się fajna, ale nie podoba mi się. Nie w ten sposób. – Chłopak podrapał się po głowie a ja od razu wyczułem, że coś kręci. Tak mi się przynajmniej wydawało.
- Jasne, wszyscy wiemy o waszym romansie. – Luke wziął do ręki małą szklaneczkę, w której znajdowało sie jeszcze trochę alkoholu.
- Co ty pierdolisz? Nie ma żadnego romansu. Sally mi się NIE PODOBA! – Warknął chłopak i poszedł sobie.
James pobiegł za Skipem a ja i bliźniacy zostaliśmy.
- Co go ugryzło??? – Zapytałem sam siebie.
- Chłopak szaleje z miłości do naszej małej koleżanki. – Westchnął Luke dopijając wódkę. - Po prostu nie chce się do tego przyznać.
- No nie wiem. Nie wyglądał mi na zakochanego kiedy na ciebie krzyknął. - Jai pokręcił głową zdekoncentrowany a ja przyznałem mu rację.
- Mogę się z wami założyć, że jeszcze będą razem. - Powiedział Luke a ja i młodszy bliźniak spojrzeliśmy na siebie znacząco.
- O co? - Zapytałem a chłopak uśmiechnął się.
- Ten kto przegra... musi wyjść na ulicę w samych gaciach.
- Też mi wyzwanie. - Prychnął Jai.
- Nie będziecie tak mówić kiedy będziecie biegać nago po mieście. - Luke zaśmiał się a ja zirytowani przytaknąłem głową.
- Wchdzimy w to. - Jai popatrzył na mnie jak na wariata, ale ja mierzyłem się spojrzeniami z jego bliźniakiem.
Bez słowa uścisneliśmy sobie ręce i wstaliśmy od stołu.
- Już nie mogę się doczekać. - Luke uśmiechnął się złośliwie i we troje wyszliśmy z klubu.
Daniel i James już czekali na nas w vanie.
* * *
Stałam przed lustrem w łazience w samym ręczniku i myłam twarz. Była 12.00 a chłopcy nadal nie wracali. Co dziwne nawet się o nich nie martwiłam. Sami potrafią o siebie zadbać.
Przebrałam się w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach i spakowałam kosmetyczkę, którą chwilę potem schowałam do torby. Wcześnie rano przyszedł Roonie i uprzedził mnie, że mamy dzisiaj samolot do Danii więc zaczynałam się już powoli pakować. Trochę się stresowałam bo po pierwsze, to będzie mój pierwszy lot samolotem, a po drugie, bałam się bo to jest trochę daleko od Londynu. Trochę bardzo. Miałam nadzieję, że rodzice nie dowiedzą się o tym, że podróżuję z pięcioma chłopakami po świecie. To mogłoby im się nie spodobać.
Nagle otworzyły się drzwi i do pokoju weszli chłopcy. Wyglądali potwornie, jakby całą noc przespali w ciasnej przestrzeni, ale przynajmniej żyli.
- O, jesteście. - Powedziałam i zapięłam sówak torby podróżnej. - Tak, cali i zdrowi ze wszystkimi nażądami wewnętrznymi. - Luke westchnął z zadowoleniem siadając na krześle i opierając nogi na moim bagażu. Już nawet nie pytałam, dlaczego nie miał jednego buta. - Nie sądzę, brakuje ci mózgu. Pewnie ktoś go zabrał kiedy spałeś. - Syknęłam i zepchnęłam jego stopy z mojej torby. - Ranisz moje uczucia. - Zachichotał chłopak a ja chcąc nie chcąc uśmiechnęłam się. - Nie powinniście się pakować? - Zapytałam zdziwiona faktem, że chłopcy położyli się na łóżkach. - Powinniśmy. - Odparł krótko Jai a ja straciłam chęć na rozmawianie z nim. - Gdzie byliście dzisiaj w nocy? - Popatrzyłam na Beau pytająco. - Spaliśmy w samochodzie, jeszcze nie jesteśmy tak szaloni, żeby jeździć po pijaku. - Powiedział to tak, jakby to było oczywiste. No dla mnie nie było. - Musicie się pakować. - Stwierdziłam a reszta jęknęła. - Daj nam spokój kobieto. - Zawył chłopak ze snapbackiem. - Dobra, nie dajecie mi wyboru. - Westchnęłam i zabrałam się do pracy. - Co robisz? - Zapytał James podnosząc głowę. - Pakuję was. - Powiedziałam i wzięłam w ręce wszystkie ciuchy walające się po pokoju. Byliśmy tu tylko jeden dzień a pokój wyglądał jak po szalonej imprezie. - I co, pewnie poukładasz wszystko w kolorach tęczy? - Zażartował Jai a ja popatrzyłam na niego z politowaniem. - Co ty, myślisz, że mi się chcę? Powkładam wszystko byle jak i gotowe. - Chłopcy spojrzeli na mnie zdziwieni a ja wzruszyłam ramionami.
Nagle otworzyły się drzwi i do pokoju weszli chłopcy. Wyglądali potwornie, jakby całą noc przespali w ciasnej przestrzeni, ale przynajmniej żyli.
- O, jesteście. - Powedziałam i zapięłam sówak torby podróżnej. - Tak, cali i zdrowi ze wszystkimi nażądami wewnętrznymi. - Luke westchnął z zadowoleniem siadając na krześle i opierając nogi na moim bagażu. Już nawet nie pytałam, dlaczego nie miał jednego buta. - Nie sądzę, brakuje ci mózgu. Pewnie ktoś go zabrał kiedy spałeś. - Syknęłam i zepchnęłam jego stopy z mojej torby. - Ranisz moje uczucia. - Zachichotał chłopak a ja chcąc nie chcąc uśmiechnęłam się. - Nie powinniście się pakować? - Zapytałam zdziwiona faktem, że chłopcy położyli się na łóżkach. - Powinniśmy. - Odparł krótko Jai a ja straciłam chęć na rozmawianie z nim. - Gdzie byliście dzisiaj w nocy? - Popatrzyłam na Beau pytająco. - Spaliśmy w samochodzie, jeszcze nie jesteśmy tak szaloni, żeby jeździć po pijaku. - Powiedział to tak, jakby to było oczywiste. No dla mnie nie było. - Musicie się pakować. - Stwierdziłam a reszta jęknęła. - Daj nam spokój kobieto. - Zawył chłopak ze snapbackiem. - Dobra, nie dajecie mi wyboru. - Westchnęłam i zabrałam się do pracy. - Co robisz? - Zapytał James podnosząc głowę. - Pakuję was. - Powiedziałam i wzięłam w ręce wszystkie ciuchy walające się po pokoju. Byliśmy tu tylko jeden dzień a pokój wyglądał jak po szalonej imprezie. - I co, pewnie poukładasz wszystko w kolorach tęczy? - Zażartował Jai a ja popatrzyłam na niego z politowaniem. - Co ty, myślisz, że mi się chcę? Powkładam wszystko byle jak i gotowe. - Chłopcy spojrzeli na mnie zdziwieni a ja wzruszyłam ramionami.
WYBACZCIE PROBLEMY TECHNICZNE -,- I SORRY, ŻE DZISIAJ TAK PÓŹNO DODAŁAM, ALE MAM W PONIEDZIAŁKI ZAJĘCIA.
kiedy kolejny rozdział ? nie mogę sie doczekać :)
OdpowiedzUsuńCo poniedziałki są dodawane rozdziały :DD
Usuń