poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 9

WYBACZCIE, ŻE DZISIAJ TAK PÓŹNO, ALE SPÓŹNIŁAM SIĘ TROCHĘ Z ROZDZIAŁEM. MOŻE BYĆ TROCHĘ KRÓTSZY NIŻ ZAZWYCZAJ I ZA TO OKROPNIE PRZEPRASZAM, ALE JAK JUŻ WSPOMNIAŁAM SPÓŹNIAŁAM SIĘ Z NIM ;// NASTĘPNY BĘDZIE DŁUŻSZY, OBIECUJĘ :DD I CHCĘ TEŻ POWIEDZIEĆ, ŻE JEŻELI W OGÓLE NIE BĘDZIE KOMENTARZY TO NIE BĘDĘ PISAĆ. WYBACZCIE, ALE NAPRAWDĘ MYŚLĘ, ŻE NA TO ZASŁUGUJĘ I WIEM, ŻE WY JESTEŚCIE ZDOLNI DO NAPISANIA PRZYNAJMNIEJ "FAJNY ROZDZIAŁ", ALBO "NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU" (NO CHYBA, ŻE TAK NIE JEST TO NIE MUSICIE TAK PISAĆ XD) LICZĘ NA WAS BO JA NIE CHCĘ PRZESTAWAĆ PISAĆ I MYŚLĘ, ŻE CHOCIAŻ NIEKTÓRZY Z WAS TEŻ NIE CHCĄ, ŻEBYM PRZESTAŁA :P  

Nie wiem co bardziej mnie ucieszyło, to, że Kete wreszcie mi uwierzyła i przeprosiła za wszystko czy jej szczęście, kiedy ich ujrzała.
Łzy lały się z jej oczu przez cały czas. Nie przesadzałam, kiedy mówiłam, że ma na ich punkcie świra. Kochała ich najbardziej na świecie.
Chłopcy od razu ją polubili (przynajmniej takie stwarzali wrażenie) i gadali z nią jakby byli najlepszymi przyjaciółmi. Byłam trochę zazdrosna, ale to moja przyjaciółka więc starałam się tego nie okazywać.
- Nie wierzę, że to mówię, ale czy możecie teraz sobie pójść?? Chciałabym porozmawiać z Sally na osobności. - Powiedziała Kate a chłopcy wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
- To my może... Pójdziemy coś zjeść? - Zaproponował Daniel a reszta zgodziła się i bez słowa wyszli z apartamentu.
- To co? Jak się sprawy mają? - Zapytała moja przyjaciółka.
- Co??? Jakie sprawy? Poczekaj chwilę. - Powiedziałam i na palcach podeszłam do drzwi po czym otworzyłam je a pięciu chłopaków podsłuchujących moją rozmowę runęło na ziemię.
Popatrzyłam na nich wkurzona a oni uciekli do windy.
- Debile. - Wymamrotałam i wróciłam do Kate, która niecierpliwie stukałam palcami o stół.
- No więc o jakie sprawy chodzi?
- Który z nich to twój chłopak? - Szczerość to podstawa.
- Żaden. - Odparłam ze śmiechem czerwieniąc się odrobinę.
- Nie udawaj. Nadal lubisz Daniela? Jest dla ciebie miły? Podobasz mu się? - Zapytała dziewczyna a ja zdekoncentrowana podrapałam się po głowie.
- Tak, tak i nieeeee. - Powiedziałam zawstydzona.
- Na pewno mu się podobasz. - Powiedziała Kate. - Po prostu nie chce się ujawnić. Widziałam jak na ciebie patrzył. - Zachichotała a ja zaczerwieniłam się. Znowu.
- Nie rób mi nadziei.-Wymamrotałam na co blondynka po drugiej stronie roześmiała się głośno.
- Oj Sally... Uwierz mi. Czy ja kiedykolwiek się myliłam? - No właściwie to nie. Ona zawsze miała rację. - A poza tym nie masz żadnej konkurencji. Myślę, że to ty powinnaś zrobić pierwszy krok. - Tym razem to ja wybuchłam śmiechem. Ja i pierwszy krok? JA i rozmowa z chłopakiem? Który mi się podoba? Nie ma mowy!
- No weź, przecież nie masz nic do stracenia.
- Kate, ty chyba nie rozumiesz. Ja nie mogę!
- Ależ możesz!
- Jak o tym myślę to robi mi się niedobrze. - Powiedziałam a przyjaciółka skrzywiła się.
- Czego się boisz? - Zapytała a ja pokręciłam głową.
- Wszystkiego. - Przyznałam.
- NIE MASZ NIC DO STRACENIA! - Krzyknęła a ja się wzdrygnęłam.
- Nie jestem taka jak ty... Nie potrafię podejść do pierwszego lepszego chłopaka i powiedzieć mu, że ma fajną dupę. - Nastała chwila ciszy a potem obie się roześmiałyśmy.
- No dobra. Nie będę cię zmuszać do czegoś, czego nie chcesz. Ale moim zdaniem tracisz doskonałą szansę. Jest teraz sam a wydaję mi się... że cię lubi. Potem będziesz żałować. - Zamyśliłam się na chwilę a potem zrobiło mi się smutno. I chociaż wiedziałam, że ma rację to i tak nie zamieżałam tego robić. Ja po prostu.. nie potrafię. Nie mogę tego powiedzieć bo za bardzo mi zależy na Danielu a nie chcę go stracić. Prawie się nie znamy, ale tak, zależy mi na nim, ponieważ... jestem w nim zakochana.
- Przemyśl to jeszcze. - Dodała blondynka i machające mi na pożegnanie rozłączyła się.
*      *      *
- Jak myślicie, o cym rozmawiają? - Zapytałem pozostałych zajadając się kanapkami z szynką.
- A kto je tam wie. Pewnie o makijażu i innych pierdołach. - Powiedział Luke z pełnymi ustami.
Moim zdaniem rozmawiały o nas. I to konkretnie o Danielu. Sally musiała się komuś wygadać o uczuciach a nie sądzę, żebym ja się do tego nadawał.
- Dlaczego się tak tym przejmujesz?-Zapytał nagle Skip a ja usłyszałem w jego głosie zaciekawienie. Nie mogłem rozgryźć tego chłopaka. Raz był blisko Sally a potem oddolał się od niej mówiąc, że nic do niej nie czuje.
- A nic, tak tylko się zastanawiałem.- Powiedziałem wymijająco i zająłem się jedzeniem.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę a potem wróciliśmy do pokoju zastając tam leżącą już w łóżku Sally. Robiła coś na kompie i nie zwraała na nas zbytnio uwagi. Chyba tylko ja zauważyłem, że miała lekko zaczerwienione oczy.

*      *      *
Fanki z Danii są szalone. Nigdy nie widziałam jeszcze takiego koncertu. Przy każdej okazji odsłaniały cycki i wrzucały najróżniejsze rzeczy na scenę. Niektóre miały koszulki z napisem "Lukey is mine!" a inne "Fuck me Beau!". Były też koszulki w stylu "I love you James". Znalazło się też kilka dziewczyn z bluzkami z Danielem, ale wolałam na nie nie patrzeć.
Chłopcy dali wspaniały występ i zeszli ze sceny późnej niż zwykle bo żegnali się z wiernymi fanami. Jak słooodko :3
Potem było spotkanie z Janoskians i przyszło kilkadziesiąt fanek, które płakały, albo się stresowały. Ale wszystkie były uśmiechnięte.
Chłopcy dostali specjalny stolik przy którym mieli podpisywać bluzki i plakaty, ale chyba woleli być bliżej fanów bo nie usiedli przy nim nawet na chwilę. Tylko ja na nim siedziałam i obserwowałam.
Niektóre Janoskianators przypatrywały mi się zapewne zastanawiając się dlaczego nie szaleję na widok pięciu chłopaków a ja machałam im i uśmiechałam się do nich. To przecież moje siostry!
- To był długi dzień. - Westchnął zadowolony Jai siadając w vanie. - Uwielbiam spędzać czas z fanami. - Pojechaliśmy do hotelu i zmęczeni (w szczególności oni, ja się tam tylko opierdalałam) i od razu poszliśmy spać. Mieliśmy jutro następny samolot. To trochę bez sensu przylatywać na dwa dni a potem wylatywać. Ale rak miało być. Nie wiem jak oni sobie z tym radzą.
Leżałam na posłaniu przebrana w piżamę nie mogąc zasnąć. Czasami mi się to zdarzało, nie mogłam zasnąć bo za dużo myślałam. Chyba. Ja się nie znam na takich rzeczach.
Nie wiem gdzie lecimy tym razem, ale nie mogłam się doczekać. Samolot mieliśmy o 5.00. Nie wiem dlaczego zawsze idzie się na samolot o takich koszmarnych porach.
Wybaczcie to pierdolenie o niczym, ale naprawdę nie mogłam zasnąć.
Dochodziła 3.00 i postanowiłam się przygotować do odlotu. "Może prześpię się w samolocie." pomyślałam i wlazłam pod prysznic. Kiedy po, jak mi się zdawało, długim czasie, zwolniłam łazienkę chłopcy byli już na nogach. Pakowali się w pośpiech. Jakby nie mogli zrobić tego wczoraj...
Na lotnisku zebrały się tłumy fanek na pożegnanie, niestety nie mieliśmy czasu nawet powiedzieć im "Do widzenia". Ochrona eksportowała nas do samolotu. Mieliśmy pierwszą klasę, w której nie było za wiele osób. Kiedy usiadłam na jednym z miękkich fotelów oczy same mi się zamknęły.

11 komentarzy:

  1. czekam na kolejny :) a ten super tylko szkoda ze taki krótki, ale rozumiem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda ze dodajesz co tydzien bo muszę długo czekać haha :)

      Usuń
  2. bardzo podobają mi się Twoje rozdziały :) z miłą chęcią czytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)) Miało mi to słyszeć/czytać :DD

      Usuń
  3. mozesz mnie informować? tt -@hibizzledizzle

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne fanfiction *+/

    OdpowiedzUsuń
  5. to fanfiction jest jednym z najlepszych jakie czytałam, świetny rozdział, czekam na następny

    czy możesz informować mnie o nowych rozdziałach ?
    @WildPezza

    OdpowiedzUsuń