To nie był mądry pomysł. Wiedziałam o tym zanim jeszcze cokolwiek zrobiłam, ale nie widziałam innego wyjścia. Chciałam, żeby Daniel cierpiał. Wiedziałam, że od kiedy zaczęłam "chodzić" z Luke'iem zrobił się nerwowy i kapryśny. Coś musiału mu przeszkadzać w tym związku, ale skoro całował się z tamtą dziewczyną to chyba nie był to Luke. Może Skip po prostu się bał, że odciągnę starszego bliźniaka od jego przyjaciół? Albo nie podobało mu się, że Luke znalazł dziewczynę a on nie miał nikogo? Nie wiem. Ale wiedziałam, że nasza "bliskość" go wkurza. A wtedy byłam tak zdesperowana, że nawet się nie zastanawiałam. Musiałam się zemścić a moja impulsywność pchnęła mnie do działania.
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę grupki ludzi tańczącej na parkiecie. Zajęło mi chwilę zanim go znalazłam. Włożył nowe ubranie, ale jego włosy nadal były wilgotne po basenie.
Podeszłam do Jamesa, który był DJ'em i kazałam mu wyłączyć muzykę. Chyba domyślił się, że sprawa jest nagła bo bez gadania zrobił to, co mu kazałam. Wywołałam tym niewielkie zamieszanie.
- Co ty robisz?! - Krzyczeli ludzie patrząc na mnie jak na wariatkę. Daniel i jego Barbie oderwali się od siebie i spojrzeli w moją stronę.
- Sally? - Luke wyglądał na lekko zdziwionego. - Co ty... - Nie zdążył dokończyć, ponieważ zarzuciłam ręcę na jego szyję i przyciągnęłam go do siebie. Na początku nie odwzajemniał pocałunku, ale chwilę potem objął mnie mocno w pasie.
Tłum aż zawrzał z wrażenia, niektórzy się śmiali, inni klaskali a pozostali gapili się z niedowierzaniem.
Usłyszałam jak ktoś zamknął z trzaskiem drzwi. Zerknęłam w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał Daniel.
- Skip! - Zawołała Barbie biegnąc za blondynem a ja usatysfakcjonowana odsunęłam się od starszego bliźniaka.
Yammouni włączył spowrotem muzykę i ludzie wrócili do przerwanej zabawy.
- Co to było? - Zapytał skonsternowany Luke. Opowiedziałam mu o Danielu i tamtej dziewczynie na co lekko zmarszczył brwi jakby nic z tego nie rozumiał.
- Nic z tego nie rozumiem. - No tak. - Z tego co mówiłaś Skipowi podobała się gra w butelkę więc po co miałby zarywać do Sophie?
- Znasz ją? - W moim głosie dało się wyczuć nutkę irytacji, ale chłopak machnął lekceważąco ręką.
- To nasza stara znajoma, była Daniela. - Odparł a ja wydęłam wargi.
- Jego była? - Wydusiłam.
- Zerwali dawno temu, ale teraz ważne jest to, dlaczego tak postąpił. O co mu chodzi? - Zastanawiał się na głos Luke popijając napój ze szklanki.
- To dlatego, że nie jestem blondynką, tak? - Palnęłam na co starszy bliźniak omal nie zachłysnął się ponczem. Starał się opanować co mu za bardzo nie wychodziło.
- Słuchaj. - Powiedział powstrzymując uśmiech.- To, że jak na razie Skip oglądał się tylko za blondynkami jeszcze nic nie znaczy. - Zdołowana chwyciłam w palce pasemko moich włosów na co starszy bliźniak wybuchnął śmiechem.
- Nie przejmuj się tak, żartowałem. A może nie? - Walnęłam Luke'a w ramię, ale też się uśmiechnęłam.
Nagle chłopak spoważniał i zciszył głos.
- Słuchaj... To, co się stało w jacuzzi... Ja nie...
- Wiem. - Odparłam szybko rumieniąc się.
- Nie chciałem, żeby to tak wyszło...
- Rozumiem. - Szepnęłam i wyciągnęłam w jego stronę rękę. - Przyjaciele? - Luke patrzył przez chwilę na moją dłoń po czym uścisnął ją.
- Przyjaciele. - Odetchnęłam z ulgą i zabrałam rękę akurat kiedy podszedł do nas Beau.
- Wybaczcie, że wam przerywam, ale zdaję się, że Sally chciała ze mną o czymś pogadać. - Popatrzył na mnie wyczekująco a ja westchnęłam.
- Luke, chyba musimy mu powiedzieć.
- Szkoda, było tak fajnie...
- O co chodzi? Co musicie mi powiedzieć? - Zapytał chłopak ze snapbackiem a ja mu wsystko opowiedziałam. O planie sarszego bliźniaka i o tym, co stało się przed chwilą.
- Wiedziałem! Wiedziałem, że nadal lubisz Daniela!! - Krzyknął do mnie a potem odwrócił się do swojego brata.
- A ty oszukiwałeś! Namieszałeś a to wbrew zasadom!!!! - Wskazał na niego oskarżycielsko palcem a Luke podniusł ręce w geście rezygnacji.
- Nikt nie wspominał, że tak nie można.
- Dopilnuję, żebyś biegał nago po ulicy!!
- Czy możecie już przestać? Skończcie z tym zakładem! - Warknęłam przerywając kłótnię.
- Muszę przyznać, że ta akcja z Luke'iem była niezła. Wkurwiłaś Skipa na maksa, jeszcze nigdy nie trzasnął tak mocno drzwiami. - Odprał Beau.
- Nie denerwuj mnie. - Syknęłam grożąc mu palcem.
- Hej, mam taką prośbę, zejdźmy z parkietu, ok?? - Wydusił starszy bliźniak, który stał zciśnięty w tłumie ludzi.
Wyszliśmy na dwór, gdzie nieliczni palili i gadali oparci o barierkę.
- To... Co robimy?? - Zapytał Beau.
- Któryś z was musi pogadać z Danielem. Wiecie gdzie on może teraz być? - Bracia spojrzeli po sobie i odchrząknęli.
- To poufna informacja. - Szepnął Luke nie patrząc mi w oczy.
- Niby dlaczego?
- Wiemy gdzie jest, ale nie możemy ci tego powiedzieć. Pójdę do niego a wy tu zaczekajcie. - Powiedział Beau i zanim zdążyłam coś powiedzieć zniknął za bramą posiadłości.
- O co wam chodzi? Dlaczego nie możecie mi powiedzieć? - Zapytałam zirytowana.
- Słuchaj. - Zczął Luke. - Zawsze gdy Skip jest zły czy smutny udaje się w swoje tajne miejsce. A my wszyscy przyżekliśmy, że nikomu o nim nie powiemy. Więc bardzo mi przykro, ze mnie nic nie wyciągniesz. - Skończył bliźniak i założył ręce na pierś.
- Super. - Fuknęłam odwracając się od niego plecami. - Idę do pokoju. - Powiedziałam i wróciłam do domu nie oglądając się za siebie.
* * *
Chciałabym powiedzieć, że tamtego dnia obudziło mnie słońce i śpiew ptaków lecz to mijało by się z prawdą.
- DZIEŃ DOBRY!!! - Krzykneli chłopcy i rzucili się na moje łóżko.
- Jezu Chryste.. - Jęknęłam przygnieciona przez przyjaciół. - Zaraz się porzygam. - Janoskians odczołgali się jak najdalej ode mnie z obrzydzeniem wypisanym na twarzy a ja uśmiechnęłam się. W sumie to nie kłamałam. Bolała mnie głowa i najchętniej zwróciłabym zawartość mojego żołądka, ale widok ich min był tego wart.
- Po co mnie budzicie? Czuję się jak gówno. - Odparłam zakrywając sobie głowę kołdrą.
- Chcieliśmy, żebyś czuła się źle razem z nami. - Mrugnął Luke, który miał wory pod oczami. - Poza tym... mamy wieści o Danielu. - Dopiero teraz zauważyłam, że blondyna nie ma z nami. Spojrzałam podejrzliwie na James'a i Jai'a, którzy uśmiechali się jakby nigdy nic.
- Spokojnie, wtajemniczyliśmy ich. - Wyjaśnił Beau. - Gadałem wczoraj ze Skipem, twierdzi, że to Sophie zaczęła... No wiesz. - Chłopak zacmokała a ja prychnęłam. - I, że on nie jest nią zainteresowany.
- Właśnie widziałam jak bardzo jest nią niezainteresowany. - Mruknęłam.
- Uwierz mi, że nie jest. Kiedy Dan widział się ostatnio z Sophie ona... Jakby to powiedzieć, podpadła mu. To on z nią zerwał. Od tamtej pory zdążyliśmy przeprowadzić się do LA, ale ona najwyraźniej za nami jeździ. To jakaś świruska!
- A co dokładnie mu zrobiła? - Zapytałam.
- Zdradziła go z jego dawnym przyjacielem.
- Co za suka - Syknęłam.
- Nigdy jej nie lubiłem. - Przyznał James a Jai pokiwał głową na znak zgodzy. Wszyscy spojrzeliśmy na Luke'a, który jako jedyny nie wypowiedział się na temat Barbie.
- Nic do niej nie mam, dobra dupa. - Rzuciłam w starszego bliźniaka poduszką a reszta trzepnęła go w głowę.
- Hej! To przecież wolny kraj, nie mogę już wyrazić własnej opinii?
- Nie! - Krzykneliśmy wszyscy na raz a brunet przestał się już odzywać.
- A czy... Skip mówił coś o mnie? - Zapytałam nieśmiało.
- Eee... - Beau poprawił snapbacka wyraźnie zdenerwowany. - No... W sumie to nie. - Zrobiło mi się trochę przykro, ale nie byłam zdziwiona.
- A czy nadal się gniewa o tamto?? - Zażenowana podrapałam sę po głowie.
- Myślę, że nie, Daniel szybko wybacza. - Jai uśmiechnął się do mnie pocieszająco.
- Chyba powinnam spędzać z nim więcej czasu. - Zastanowiłam się głośno na co wszyscy przytakneli.
- To dobry pomysł. - Stwierdził James i podszedł do drzwi. - Idę zrobić jakieś śniadanie, chcecie coś? - Reszta chłopców pobiegła za nim do kuchni a ja zostałam jeszczę chwilę by opracować plan działania.
Musiałam zbliżyć się do Daniela. Nie byliśmy jakoś szczególnie blisko i domyślam się, że mój "związek" z Luke'iem nie poprawiał naszych relacji. Jedynie pogarszał sytuację.
"Jakby tu zwrócić na siebie uwagę Daniela??" zastanawiałam się. I tak myślałam i myślałam, a ponieważ nie mogłam nic wymyślić postanowiłam poradzić się któregoś z chłopaków.
- Co Skip lubi w dziewczynach? Zdecydowanie poczucie humoru. - Wymamrotał Beau zajadając się kanapką ze... ze wszystkim.
- Kiedy są urocze, uwielbia to. - Wydyszał Jai biegnąc po bieżni.
- Lubi, gdy laska ma dytans do siebie. - Powiedział Luke.
- Kiedy podoba jej się to samo co jemu. - Odparł James.
Nie wiedziałam jak to wszystko połączyć ze sobą, ale musiałam to jakoś zrobić. Wyciągnęłam z szafy (bo w końcu się rozpakowałam) najbardziej słodką sukienkę jaką miałam i przymierzając ją mając nadzieję, że nie wyglądam aż tak źle. Stanęłam przed lustrem przekonując się, że... wyglądam źle. Znaczy dla mnie. Dla innych mogłam wyglądać uroczo, ale w moim mniemaniu ja po prostu nie potrafię być urocza. Do tego trzeba mieć dar. A ja, jako jedyna dziewczyna urodziłam się bez tego czegoś. Jestem wybrakowanym egzemplażem.
Poszłam do łazienki zrzucając z siebie ubranie i wzięłam długi prysznic. Zwykle nie myję się rano, ale to była specjalna okazja.
Wysuszyłam włosy i wyprostowałam je. Sięgały prawie do pasa, tyle czekałam, żeby mi urosły a tak stojąc przed tym lustrem po raz pierwszy zastanawiałam się czy ich nie zciąć.
Pewnie zastanawiacie się "Dlaczego ona się nie maluje, głupia jakaś??". Nie. Chociaż w sumie... Ja po prostu nie umiem się malować. Czasem nałożę podkład, ale zawsze i tak dochodzę do wniosku, że wszystko zepsułam i go zmywam. Poza tym nie jest aż tak źle, nie potrzebuje makijażu. Wolę być naturalna.
Z lekkim oporem znowu włożyłam na siebie tamtą sukienkę. Sięgała mniej więcej do połowy łydki i nie miała ramiączek. Nie była jakaś straszna, ale sam fakt, że była różowa sprawiał, że czułam do niej niechęć. Nie przepadam za różowym, szczęście, że to nie był taki żarówiasty kolor tylko taki lekki, soczysty, malinowy właściwie. A tak na marginesie to nie lubię malin. Z resztą co za różnica, ważne, że był do wytrzymania nawet dla mnie.
Pomalowałam paznokcie bezbarwnym lakierem (bo mi się bez przerwy łamią, to nie do wytrzymania!!) i wsunęłam na stopy czarne Vansy. Czy już wspominałam, że do braku uroku dochodzi brak wyczucia?? Nie twierdzę, że czarny nie pasuje do różowego, ale kurwa Vansy? Już Conversy by bardziej pasowały, Vansy mają nieodpowiedni kruj (tak dla jasności, Kate mi to powiedziała, jedyne na co ja uważam przy ubieraniu się to kolory).
W każdym razie wyszłam z tego pokoju próbując unikać chłopaków, nie chciałam, żeby mnie tak widzieli, ale oczywiście się nie udało. Wpadłam na Jai'a, który właśnie wyszedł ze swojego pokoju. Zmieżył mnie wzrokiem od góry do dołu zatrymując się na chwilę na Vansach (echhh) i spojrzał spowrotem na moją twarz. Właśnie otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale nie mogłam mu na to pozwolić.
- NIC nie mów. - Syknęłam na co młodszy bliźniak zamknął buzię. - Gdzie jest Daniel? - Chłopak wskazał na drzwi prowadzące do pokoju blondyna. Przypomniałam sobie jak śpiewałam pod prysznicem i miałam nadzieję, że chłopak nie słyszał tego u siebie.
Podeszłam do drzwi, które wskazał mi Jai i już miałam zapukać kiedy otworzyły się przede mną a zza nich wyszedł Skip wpadając na mnie z impetem.
Kurde dzieje się :) Sally i te jej genialne plany zemsty ... Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńOoo *-*
OdpowiedzUsuńRozdział boski <3
do następnego ♡
/L.
Świetny. Naprawdę czytam z miłą chęcią a jestem wymagająca co do ff :D
OdpowiedzUsuń